Daaawno mnie tu nie było, ale urlop był świadomy, spowodowany walką z systemem edukacji. Na szczęście ostatecznie się obroniłam i mogę wrócić do mojego własnego przytulnego kącika, czyli tu.
Dziś pierwsze od dawna słońce, co pobudza do działania i daje nadzieje na rychłą wiosnę. Odczuwam ogromną potrzebę zmiany klimatu, oddechu wolności. Zima jakoś zawsze mnie ogranicza, może dlatego, że jestem raczej ciepłolubna, lato zaś kojarzy mi się ze spontanicznością. Poza tym doskwiera mi tęsknota za rowerem, na którą jestem za mało zdeterminowana, żeby coś poradzić :)
Pizzerinki wykonać można z zamkniętymi oczami. Potrzeba do nich tego, na co aktualnie macie ochotę oraz ciasta francuskiego. Ciasto kroimy na kwadraty o boku ok. 8 cm. Na środku możemy je posmarować masłem czosnkowym lub sosem pomidorowym*.
Moje propozycje na dodatki:
1. Wege : plaster pomidora, listek bazylii, pół plastra mozzarelli, kilka plasterków oliwki
2. Mięsne: plasterek salami, pół plasterka cebuli, ser żółty
3. Wege: pół plasterka cebuli, pół pieczarki, parmezan
4. Mięsne: dwa plasterki salami, dwie oliwki, mozzarella
*sos pomidorowy: dwie łyżki koncentratu pomidorowego, 1 ząbek czosnku, pół łyżeczki oregano, sól, pieprz
Pizzerinki stanowią doskonałą przekąskę, nie są co prawda dietetyczne, ale można pozbyć się zapasów podając całkiem przyjemną przystawkę, albo drugie śniadanie do pracy.
delightful food
... czyli miłe zmagania z nauką gotowania
czwartek, 26 stycznia 2012
piątek, 18 listopada 2011
Namaste India
Ma bardzo przyjemny klimat, intensywny zapach przypraw i kolorowe wnętrze. Atutem w moim odczuciu jest hinduska obsługa, która daje wrażenie, że to miejsce jest naprawdę indyjskie. Co chyba potwierdza ilość hinduskich klientów. Dla mnie zawsze jest to istotny czynnik, jeśli we włoskiej knajpie jedzą Włosi, to zawsze dobry znak.
Z dosyć różnorodnego menu wybraliśmy Chicken Korma oraz Chicken Curry, a do nich Garlic Naan.
Do picia napój mango oraz mango lassi (doszły mnie słuchy, że był z puszki, ale nie zraziło nas to, bo był naprawdę smaczny!)
Chicken Korma, to aksamitny śmietankowy sos, z nerkowcami i lekką nutą cynamonu. Był świetny, idealnie komponował się z naanem.
Zazwyczaj zamawiam Butter Chicken, czyli Murgh Makhanwala, który wprost uwielbiam, ale tym razem postanowiłam spróbować czegoś nowego i nie żałuję.
Mojemu towarzyszowi Chicken Curry również bardzo smakował. Jako, że oczywiście spróbowałam, potwierdzam, że był niezły. Miał doskonały poziom ostrości, który uwydatniał smak sosu, a nie go zabijał.
Na czas oczekiwania (niestety dość długi) otrzymaliśmy do pochrupania chipsy kminkowe (niestety nie znam nazwy) z dwoma sosami i czerwoną cebulą marynowaną. Idealnie nadają się na przystawkę, gdyż nie nasycają, a świetnie zajmują czas. To jest ważne, gdyż warto zachować miejsce na wspaniałe drugie danie :)
niedziela, 13 listopada 2011
Pita z kurczakiem i awokado w sosie jogurtowym
Są takie smaki, które lubię tylko w odpowiedniej konfiguracji, odpowiednim połączeniu. Tak właśnie jest z curry. Kiedyś nie przepadałam za tą przyprawą, ale teraz, jeśli podana jest w odpowiedniej ilości i w odpowiednim towarzystwie - pycha!
Ten obiad jest opcją na szybko, czyli taką jak lubię najbardziej! Nie potrzeba do niego robić wielkich zakupów, a można się najeść i poczuć jak w kebabowym raju :)
Składniki:
1/2 piersi z kurczaka (podwójnej :))
1 awokado
1 ogórek zielony
125 ml jogurtu naturalnego
1 ząbek czosnku
łyżkę posiekanego szczypiorku
curry
sól
pieprz
paczka bułek pita lub placków tortilla
Przygotowanie:
1. Zaczynamy od przygotowania kurczaka: pierś kroimy w jak najmniejsze kawałki - najlepiej paski ok 1-2 cm. Wrzucamy do miseczki, posypujemy przyprawami (pół łyżeczki curry i pół łyżeczki przyprawy do kurczaka) oraz pokrojonym drobno czosnkiem. Mieszamy dokładnie, by kurczak nabrał koloru przypraw, a następnie smażymy go.
2. W czasie, gdy kurczak się smaży, przygotowujemy warzywa. Obieramy w tym celu awokado oraz ogórka, kroimy w drobną kostkę, wrzucamy do miski. Następnie siekamy szczypiorek i dorzucamy do awokado i ogórka.
3. W do kubeczka z jogurtem wsypujemy pół łyżeczki curry, do smaku sól oraz pieprz, mieszamy dokładnie.
4. Zalewamy jogurtem nasze warzywa, mieszamy. Najlepiej w tym momencie spróbować, czy odpowiada nam smak ( w razie czego można dosolić ).
5. Pitę podgrzewamy w piekarniku, placki na patelni.
6. Gdy kurczak jest gotowy, przekładamy go do miseczki i możemy nakładać na placki lub bułki :)
Najlepiej jest oczywiście, gdy każdy może nakładać sobie wszystko sam, więc nie odbierajmy tej przyjemności naszym domownikom! :
Smacznego:)
ps. U mnie już pachnie zimą. Czuję, że niedługo będzie pierwszy śnieg!
Ten obiad jest opcją na szybko, czyli taką jak lubię najbardziej! Nie potrzeba do niego robić wielkich zakupów, a można się najeść i poczuć jak w kebabowym raju :)
Składniki:
1/2 piersi z kurczaka (podwójnej :))
1 awokado
1 ogórek zielony
125 ml jogurtu naturalnego
1 ząbek czosnku
łyżkę posiekanego szczypiorku
curry
sól
pieprz
paczka bułek pita lub placków tortilla
Przygotowanie:
1. Zaczynamy od przygotowania kurczaka: pierś kroimy w jak najmniejsze kawałki - najlepiej paski ok 1-2 cm. Wrzucamy do miseczki, posypujemy przyprawami (pół łyżeczki curry i pół łyżeczki przyprawy do kurczaka) oraz pokrojonym drobno czosnkiem. Mieszamy dokładnie, by kurczak nabrał koloru przypraw, a następnie smażymy go.
2. W czasie, gdy kurczak się smaży, przygotowujemy warzywa. Obieramy w tym celu awokado oraz ogórka, kroimy w drobną kostkę, wrzucamy do miski. Następnie siekamy szczypiorek i dorzucamy do awokado i ogórka.
3. W do kubeczka z jogurtem wsypujemy pół łyżeczki curry, do smaku sól oraz pieprz, mieszamy dokładnie.
4. Zalewamy jogurtem nasze warzywa, mieszamy. Najlepiej w tym momencie spróbować, czy odpowiada nam smak ( w razie czego można dosolić ).
5. Pitę podgrzewamy w piekarniku, placki na patelni.
6. Gdy kurczak jest gotowy, przekładamy go do miseczki i możemy nakładać na placki lub bułki :)
Najlepiej jest oczywiście, gdy każdy może nakładać sobie wszystko sam, więc nie odbierajmy tej przyjemności naszym domownikom! :
Smacznego:)
ps. U mnie już pachnie zimą. Czuję, że niedługo będzie pierwszy śnieg!
piątek, 11 listopada 2011
Obrzydliwe jedzenie
A Wy? Spróbowalibyście którejś z tych potraw?
http://izismile.com/2011/09/03/completely_disgusting_food_dishes_from_around_the_globe_20_pics.html
młoda kaczuszka, po ugotowaniu |
smażone tarantule |
wino z małych myszek |
glowę zwierzęcia można podać z mózgiem lub bez; to jest okropne zdjęcie |
http://izismile.com/2011/09/03/completely_disgusting_food_dishes_from_around_the_globe_20_pics.html
czwartek, 10 listopada 2011
środa, 9 listopada 2011
Krówki czekoladowe
Podczas chłodniejszych wieczorów, zauważyłam u siebie coraz częściej pojawiającą się potrzebę czegoś bardzo słodkiego. Krówki to takie bardzo słodkie cukierki, które taką potrzebę zaspokoją. Tym razem zostały przyrządzone przez mojego mężczyznę, który koniecznie chciał mi coś udowodnić.
Bardzo lubię takie sytuacje, gdyż za każdym razem jak on chce mi udowodnić, że coś potrafi zrobić, znaczy to, że ja nie muszę tego robić. Uwielbiam stawiać takie wyzwania!
Krówki nie są trudne do zrobienia, ale trzeba pamiętać o kilku rzeczach:
- nie gotować na dużym ogniu
- cały czas mieszać
- nie spieszyć się, doprowadzić do gęstości, która będzie wyraźna
330 ml śmietanki 30%
2/3 szklanki cukru
pół czekolady gorzkiej
Przygotowanie:
Przygotowujemy naczynko, w którym krówki będą nam stygły. Najlepiej jakieś pudełeczko na żywność, wysmarowane tłuszczem.
Do garnka wlewamy śmietankę i wsypujemy cukier.
Nastawiamy niewielki ogień i doprowadzamy do wrzenia (cały czas mieszamy!).
Następnie zmniejszamy ogień i jeszcze przez 20 min gotujemy (cały czas mieszając!).
Następnie dodajemy czekoladę i mieszamy do dokładnego rozpuszczenia i połączenia składników.
Przelewamy do naczynka.
Czekamy, aż wystygnie, potem wkładamy na godzinkę do lodówki, lub przy niskich, jak teraz, temperaturach za okno i możemy jeść.
http://dzismamochotena.blox.pl/2011/11/Kruche-krowki-czekoladowe-z-orzechami-laskowymi.html
odejmując z niego orzechy
wtorek, 8 listopada 2011
Burgery w Hard Rock Cafe
Mieliśmy wczoraj małą okazję do świętowania, w związku z czym wybraliśmy się do Hard Rock Cafe.
Ja zamówiłam Hickory BBQ Bacon Cheeseburger, którego widać na zdjęciu.
Burgery lepsze niż w Jeffs'ie, ale nie mogę powiedzieć, żeby powaliły na kolana. Bardzo przyjemną rzeczą było gorące mięso, które czuć było, że dopiero zostało zdjęte z rusztu. Do tego niezłe frytki i sałatka raczej dekoracyjna. Lubię sos BBQ i ich był naprawdę niezły, ale trochę, jak na mój gust było go mało, a bardzo dużo za to karmelizowanej cebuli, którą trudno było pogryźć.
W Hard Rock'u najbardziej lubię muzykę, która jest na idealnym poziomie głośności. Pozwala rozmawiać, ale zdecydowanie ją słychać, co jest w moim odczuciu zaletą, bo puszczają bardzo fajne kawałki.
Generalnie Hard Rock Cafe jest miejscem przyjemnym, ale chyba wolę bardziej kameralne lokale. Ceny przystają do marki i lokalizacji, a porcją można się najeść. Myślę, że reprezentują wyższą półkę jeśli chodzi o amerykańskie jedzenie.
A Wy lubicie takie potrawy?
Subskrybuj:
Posty (Atom)