czwartek, 3 listopada 2011

Paprykarz węgiersko-słowacki z haluszkami

Jest to danie, które jadłam raz, zrobione przez słowacką panią domu. Usłyszałam wówczas, że jest to jedno z tradycyjnych dań słowackich. Ale internetowy research wskazuje na to, że jest to danie węgierskie, co jest bardzo prawdopodobne, ze względu na ogromny wpływ, jaki te dwa kraje mają na siebie.
W każdym razie zasmakowało mi to niezmiernie, jako, że ciepłe uczucia budzą we mnie słowiańskie potrawy, ale też ze względu na subtelny i słodkawy smak sosu i pyszne jędrne haluszki.

Przygotowanie jest w miarę proste (na skomplikowane potrawy raczej nie mam czasu ;)), jeśli mamy wszystkie składniki i nie musimy w trakcie biegać do sklepu, to możemy się z tym całkiem szybko uporać.

Do paprykarza potrzeba (2 porcje):

2 łyżki oliwy lub oleju
3 duże lub 4 średnie cebule
2 ćwiartki kurczaka
1,5 łyżki papryki słodkiej
0,5 szklanki bulionu drobiowego
3 łyżki kwaśnej śmietany
sól, pieprz do smaku


Do haluszek potrzeba (2 porcje):

2 duże lub 3 średnie ziemniaki
ok. szklanka mąki pszennej
1 jajko
2 łyżeczki soli

Przygotowanie:

Na patelni podsmażamy pokrojoną cebulkę, najlepiej pod przykryciem, na małym ogniu. W tym czasie możemy zająć się kurczakiem. Ja pozbawiłam go kości, ale możecie je zostawić, w każdym razie należy go pociąć na mniejsze kawałki.

Następnie wymieszać go z 0,5 łyżki papryki, tak by go w miarę równomiernie pokryła i wrzucić na oddzielną patelnię, smażyć na niewielkim ogniu przez 5-7 min.

Gdy cebulka jest już miękka i ma lekko złotawy kolor dodajemy do niej sól, pieprz oraz łyżkę papryki słodkiej ( można dodać do tego dania również 0,5 świeżej papryki czerwonej, ja tego nie zrobiłam). Mieszamy to dokładnie, by wszystkie składniki się połączyły. Następnie wrzucamy kurczaka i wlewamy bulion. Pozostawiamy to na małym ogniu, pod przykryciem, na minimum 10 minut. Następnie dodajemy śmietanę i można jeść! A nie... jeszcze haluszki!

Na haluszki musimy zetrzeć ziemniaki na najmniejszym oczku. Dodać 1 łyżeczkę soli, mąkę oraz jajko, a następnie wyrobić na masę, by odchodziła od ręki. Rozkładamy ją na desce do krojenia, dzielimy na małe kawałeczki ok 1-2 cm i wrzucamy do gotującej, osolonej wody. Można to również zrobić oryginalnym podhalańskim sposobem, czyli ścinając kluski z masy od razu do wody :)

Wyławiamy je po chwili od wypłynięcia.

Wykłądamy je na talerze, zalewamy paprykarzem i dekorujemy pietruszką.

Voila pycha! :)


4 komentarze:

  1. Uwaga dla zainteresowanych - po przygotowaniu zostaje strasznie dużo zmywania!

    OdpowiedzUsuń
  2. No jeszcze, żebyś musiał zmywać po tym:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj z tym zmywaniem to udręka,trzeba zapomnieć hihi,ważne że dobre było :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No trzeba umyć i zapomnieć ;) Ale najlepiej to dorobić się zmywarki!

    OdpowiedzUsuń